razem z gromadką dzieciaków eksperymentowaliśmy w ogrodzie z farbami, pieczątkami, stemplami indyjskimi, ziemniakami.. mniam. barwiliśmy swoje koszulki i nie tylko. na stolikach, krzesełkach, na trawie, w dużej gromadzie, więc gdzie tylko dało radę. na koniec utrwaliliśmy żelazkiem – i voilá! można nawet prać. lokalizacja: Kielce, szczegóły: dużo szczegółów ↓ [photomosaic link=”none” ids=”135,136,137,138,139,140,141,142,143,144,145,146,147,148″]  
na wejściu przywitało nas: „always wear your rubber boots while papermaking” :) so sweet. w maju mieliśmy okazję spędzić trochę czasu w Chicago Center for Book Arts. i wrócimy tam na pewno. to cudowne miejsce dla każdego papierowego geeka: szkoła, ale w formie ogromnej przestrzeni twórczej, wyposażonej we wszystko, co mogło nam przydać się do artystycznego wytwarzania i przetwarzania papieru (czy szerzej: celulozowych włókien, w różnej postaci). i super – całość odporna na zalania, podręczne prysznice u sufitu (tego akurat najbardziej brak mi na Rajtarskiej) i podłoga z wielkim odpływem pośrodku. stąd też te obowiązkowe gumowce i fartuchy dla każdego. a PULP to włóknista zawiesina, pulpa, z której formuje się arkusz lub – cokolwiek innego. w pracowni pulpa miała swoją politykę prywatności i odrębną lodówkę.. generalnie po kątach czuć było jej – priorytet. bo w sztuce papieru wszystko zaczyna się od dobrej pulpy, wiadomo :) a do poduszki: kwartalnik PULP news [photomosaic link=”none” ids=”200,201,202,203,204,205,206,207,208,209,210
sztuka liter, poezja znaków. bo w tekście chodzi o przekaz oczywiście, ale – jego forma może przecież wzmacniać. wzbogacać. o dodatkowe wymiary, nie tylko estetyczno-przestrzenne. i o to właśnie chodzi w typografii. najogólniej mówiąc :) miałam wielką przyjemność odwiedzić pracownię typografii: czcionki, dużo czcionek, farby, lino- i miedzioryty, i przyrządy różne, maszyny wielkie, których nazw nie znam nawet. piękne inspirujące miejsce. i cisza przy pracy. take a look (…) [photomosaic link=”none” ids=”184,185,186,187,188,189,190,191,192,193,194,195,196″]  
na zimę przenieśliśmy się z czerpaniem papieru do naszego warsztatu domowego: wiekowa piwniczka + kleinowskie stropy. zabawimy tu do lata, jest nam trochę ciasno ale ciepło. a w sumie to najbardziej klimatyczne i inspirujące miejsce w domku. ah i pod ręką pełen asortyment narzędzi małego artisssty: pędzle, wałeczki, farby wszelakie, przeprocesowane włókna, formy, pieczątki, korki, pudełka, gąbki, pierdołki, złom, wszystko – naprawdę. do tego duża prasa nie tylko introligatorska, czyli magiel vintage i (dotacyjna) gilotyna do papieru. i dzieciaki do kompletu. [photomosaic link=”none” ids=”169,170,171,172,173,174,175,176,177,178,179,180
całe lato działaliśmy w Celinach przy budowie naszej nowej miejscówki, domku, warsztatu – naszej małej strefy autonomicznej (Hakim Bey :) wielkie thx dla wszystkich wspierających amigos! • powierzchnia całości – trochę ponad 3 ha • cisza i święty spokój • inwentarz – na razie brak, czyli krety, ptaszki, myszki na wiosnę, lato 2014 mamy nadzieję uruchomić całość – dla gości i warsztatowiczów – i gospodarzy, do zamieszkania. póki co z lubością taplamy się w glinie, słomie, tynkujemy, budujemy piece, malujemy okna, siejemy łąkę. jak poniżej. [photomosaic link=”none” ids=”152,153,154,155,156,157,158,159,160,161,162,163,164,165
zainaugurowaliśmy sezon papierowy 2012 – dużo radości, dzieciaki wszędzie i twórcze papierowe bordello na trawie. wspólnie recyklowaliśmy nasze stare papiery, kolorowe po plastyce i biurowe prosto z niszczarki. czerpaliśmy też papier z (już przeprocesowanych) okolicznych włókien roślinnych i eksperymentowaliśmy z dodatkami – ogrodowe kwiatki, listki i co-kto-upatrzył w trawie. potem chłopaki znaleźli nasze stare djembe :) na koniec ognisko i after*party. claro [photomosaic link=”none” ids=”116,117,118,119,120,121,122,123,124,125,126,127,128,129″]  
nasz warsztat papieru dostał dotację z Europejskiego Funduszu Społecznego. dzięki otrzymanym funduszom zaopatrzyliśmy naszą pracownię visualną w najlepszy sprzęt hi-tech :) do warsztatu zamówiliśmy drewniane ramki – tzw. formy czerpalnicze, różnych kształtów i rozmiarów; mamy też nową i dużą gilotynę introligatorską + mocny blender, pełniący dla nas funkcję ”Hollander beater”. zakupiliśmy też mnóstwo kolorowych akcesoriów dla dzieciaków: filce, pojemniki, naturalne pigmenty etc. czujemy się zobowiązani zrobić z tych skarbów jak najlepszy użytek. i pięknie Pani Unii dziękujemy